tel. 12 658 68 18

Czy zwierzęta to dobry pomysł na dekorację restauracji?

Bieżanów. Klienci lokalu zarzucają jego właścicielowi, że męczy zwierzęta. Kontrole inspektorów KTOZ tego nie potwierdzają.

W restauracji Magillo przy ulicy Lipowskiego 4 klienci spożywają posiłki w towarzystwie papugi, legwanów, żółwia, skunksa, a nawet krokodyla schowanego za pancerną szybą.

Nie wszyscy są zadowoleni z takiego pomysłu na biznes. Zarzucają właścicielowi, że wykorzystuje zwierzęta jako żywe dekoracje lokalu i że są one źle traktowane.

„Nie wiem, jakie warunki panują w kuchni, ale wiem, jakie panują w minizoo. Mam nadzieję, że właściciele poniosą karę za znęcanie się nad zwierzętami” – pisze jeden z gości na facebooko,wym profilu restauracji.

Kontrowersje wywołał też filmik nakręcony przez klientkę lokalu i udostępniony w internecie. Widać na nim wystraszoną małpkę w klatce pełnej odchodów i kubeczków po „Danonkach”, którym to deserem zwierzątko było karmione.

Na prośbę Czytelników odwiedziliśmy Magillo, aby sprawdzić, jakie warunki panują w tamtejszym minizoo. Zastaliśmy posprzątane klatki, a zwierzęta miały pełne miski. Małpki, która stała się bohaterką filmiku, w lokalu już nie było. Jak się dowiedzieliśmy, została zabrana do domu przez jednego z właścicieli restauracji.

– Co roku zabieramy ją na zimę do domu – tłumaczy właściciel Marcin Klisiewcz. Przyznaje, że z powodu pasji do egzotycznych zwierząt spotyka się z różnymi reakcjami klientów, a w lokalu bardzo często pojawiają się kontrole.

– Ostatnio dostałem nieprzyjemnego e-maila. Jego treść odnosiła się do mojej osoby, a nie do tematu zwierząt – przyznaje Klisiewicz. Komentarzy na Facebooku nie czyta. Jak mówi, rzadko korzysta z profilu restauracji.

– Dbamy o żywienie zwierząt i jesteśmy w stałym kontakcie z weterynarzami. Wszystkie zwierzęta pochodzą z hodowli i zostały zakupione legalnie – podkreśla Klisiewicz. Jak się dowiadujemy, jego pupilem jest sporych rozmiarów krokodyl. – Karmimy go wołowinką, chrupie kości jak chipsy – opowiada właściciel.

W restauracji ma on także ogromnego żółwia z gatunku, który dożywa nawet trzystu lat. – Klienci przynoszą mi też mniejsze żółwie, które urosły i nie mieszczą się już w akwarium. U nas będą miały więcej przestrzeni – mówi.

Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami przeprowadziło w Magillo kilkanaście kontroli. Żadna nie wykazała nieprawidłowości. – Czy zwierzęta powinny mieszkać w klatce? Oczywiście w idealnym świecie – nie – mówi Paulina Boba z KTOZ. Towarzystwo dostawało różne zgłoszenia, dotyczące m.in. tego, że klatki są za małe. Kontrole wykazały jednak, że zwierzaki są trzymane w warunkach zgodnych z przepisami.

– Ogrody zoologiczne działają zgodnie z prawem, podobnie jak właściciel restauracji, który udziela zwierzętom schronienia. Małpka, która została bohaterką filmiku, została przez niego uratowana, wcześniej żyła w strasznych warunkach – dodaje Paulina Boba.

Sprawdź nasze pozostałe artykuły prasowe: